„Więcej jest rzeczy na ziemi i w niebie, niż się ich śniło waszym filozofom”.
Wychodząc z tego założenia, postanowiliśmy opisać część z tych rzeczy, które się nikomu nie przyśniły. Ani filozofom, ani szlifierzom, ani nawet zdunom. Snując wątek hippiczno-botaniczny, postanowiliśmy powołać do życia nowy kierunek literacki, czyli «realizm paniczny».
Kto gustuje w historiach kryminalnych, będzie usatysfakcjonowany, ponieważ nawet po zakończeniu nie wiadomo do końca, dlaczego takie zdumiewające wydarzenia były treścią tej opowieści. Licząc na miliony czytelników, zapewniamy, że chodziło nam wyłącznie o nagrody literackie, a nie tani poklask – Autorzy
„A koń w galopie nie śpiewa...” fragment ebooka:
Słoiki schował do teczki, ale kawałek ocalonej kanapki nadal trzymał w prawej ręce. Podszedł bliżej. To była kobieta. Średniego wzrostu, szczupła. W chwili śmierci musiała mieć nie mniej niż trzydzieści i nie więcej niż sześćdziesiąt pięć lat. Nigdy nie potrafił odgadnąć wieku kobiet. Nawet tych jeszcze żyjących. A wiek nieżyjących określał dotychczas jedynie na podstawie nekrologów zamieszczanych w gazecie lub klepsydr wywieszanych na drzwiach. Rozpoczynając swoje śledztwo, uważnie przeczytał najnowszy numer „Przeglądu Botanicznego”, ale nie znalazł w nim żadnego nekrologu. Obejrzał też wszystkie drzwi we wszystkich budynkach ogrodu. Na żadnych nie wisiała klepsydra, na podstawie której mógłby się dowiedzieć czegoś o kobiecie z alpinarium. Zatem wszystko musiał wydedukować samodzielnie. Może łatwiej byłoby mu określić wiek denatki, gdyby nie leżała twarzą do ziemi? Widział tylko tył głowy – przód był zasłonięty ciemiernikiem czerwonawym i lulecznicą kraińską, w które padła ofiara morderstwa. Dalej: plecy w czerwonym płaszczu, fragment nóg w czarnych rajstopach z lekko przekrzywionym szwem i srebrne szpilki na stopach. Właściwie głównie na podstawie owych szpilek zaczął dopuszczać do siebie myśl, że to kobieta. Kiedyś przypuściłby to również na podstawie rajstop ze szwem, ale od czasu, kiedy zaczął regularnie chodzić na treningi do siłowni, wiedział, że to nie takie oczywiste.
Pewnie łatwiej byłoby rozpoczynać śledztwo, przeprowadzając oględziny ciała z każdej strony, ale zdawał sobie sprawę, że nie może go dotknąć, dopóki do ogrodu nie dotrą policja i prokurator. Mógłby przez przypadek zatrzeć jakieś ślady i narazić się na nieprzyjemności. A nieprzyjemności Kazimierz Kortuń nie lubił jak niczego w życiu. Zresztą nie przepadał także za przyjemnościami. Te wytrącały go z równowagi. Lubił, jak było średnio. Ani nieprzyjemnie, ani przyjemnie. Dlatego swoje małżeństwo z Małgorzatą, byłą żoną współpracownika z ogrodu botanicznego, uważał za bardzo udane.
Znalazł się w sytuacji niekomfortowej. Nie mógł kontynuować śledztwa, nie ruszając ciała, zanim pojawią się policja i prokurator, a policja i prokurator się nie pojawią, bo nikt ich nie wezwał. Dyrekcja obawiała się skandalu. Jeśli o sprawie dowiedzą się dziennikarze, nieposzlakowaną reputację ogrodu botanicznego trudno będzie odbudować. Dyrektor rozpisał więc wewnętrzny konkurs na rozwiązanie zagadki morderstwa w alpinarium i obiecał postarać się o grant unijny na finansowanie dochodzenia.
– Je pan jeszcze? – Z zamyślenia wyrwał Kazimierza głos kobiety mającej nie mniej niż trzydzieści i nie więcej niż sześćdziesiąt pięć lat. Po głosie, tak samo jak po wyglądzie, nie potrafił dokładnie określić jej wieku. – Bo sadzone tu mamy.
Ebook „A koń w galopie nie śpiewa...”; Wydawnictwo Prószyński i S-ka – o autorach:
• Artur Andrus – dziennikarz, radiowiec, satyryk, autor i wykonawca piosenek, głównie kabaretowych. Motto, którym się kieruje w swoim życiu, brzmi: „Każdy powinien mieć motto, którym się kieruje w swoim życiu – i dobrze, żeby ono brzmiało”.
• Wojciech Zimiński – scenarzysta, dziennikarz, satyryk, prowadzący „Szkło kontaktowe” w TVN24, chwilami autor rysunków satyrycznych, nie lubi ryb (jeść, oglądać je lubi).
„A koń w galopie nie śpiewa...” – jak czytać ebook?
Ebook przeczytasz wygodnie w aplikacji mobilnej Publio na swoim smartfonie lub tablecie.
Masz czytnik ebooków (Kindle, PockeBook, inkBOOK itp.)? Pobierz plik elektroniczny epub lub kindle mobi i czytaj tak, jak lubisz. Przed zakupem możesz zapoznać się z darmowym fragmentem książki.
Wolisz słuchać?
W Publio.pl książka dostępna jest także w formacie mp3 jako „A koń w galopie nie śpiewa...” audiobook.