Miłość bywa ślepa, tak jak sprawiedliwość. Nie da się tego powiedzieć o zemście…
O powieści „Chechło”; autor: Paulina Świst [audiobook do pobrania w formacie mp3]:
„– Paula… – Wojtek przejechał dłonią po włosach. – Zawsze działasz na aferę, nie myślisz o przyszłości i potem kończy się tak jak teraz. Czemu nie zabezpieczyłaś się na taką okoliczność?
– Bo nie robiłam nic złego. – Wzruszyłam ramionami. Sama, wiele razy, zadawałam sobie to pytanie… – Pewnie gdybym była gangusem, to miałabym gdzieś skitraną torbę z milionem złotych, ale nie spodziewałam się, że żyjemy w Korei Północnej, a nie demokratycznym państwie prawa, więc pieniądze miałam na koncie. Tym samym, z którego uczciwie płaciłam podatki…
– To, co ci zrobili, jest przerażające. – Wojtek nie krył oburzenia.
– Jest, ale cóż… Uczcie się na moim przykładzie. – Tylko z takim podejściem udawało mi się nie zwariować. – Gdybym wiedziała, że się przewrócę, tobym się położyła…
Parsknął śmiechem.
– Będzie mi ciebie brakować, kiedy wrócisz do siebie.
– Nie roztkliwiaj się. – Uśmiechnęłam się szeroko. – Opowiadaj, co się dzieje.
– Zaraz przyjedzie tu delegacja. Porządni samorządowcy, fajne chłopaki, no i on… Cichy podpierdalacz, zakochany w sobie intrygant bez szkoły, miłościwie nam panujący włodarz Bykowa, Adaś Maszyniok. – Tylko przy mnie Wojtek pozwalał sobie na mówienie tego, co naprawdę myśli. Wobec innych zawsze okazywał twarz rasowego polityka. – Pewnie coś knuje. Dowiedz się, z której strony uderzy, to się odpowiednio przygotuję.
– Yes, sir! – Zeskoczyłam z biurka i zasalutowałam. – Pamiętaj przy dzieleniu premii o tym, co dla ciebie robię.
Puścił do mnie oko.
– Dostaniesz pięćset złotych, jak wszyscy.
– Kozacko. Kupię sobie mały domek na wsi” – fragment kryminału „Chechło”