W trakcie niezwykłej podróży po Europie śladami ukochanej babki i wydarzeń związanych z Holokaustem autorka stara się odtworzyć rodzinne tajemnice. W poruszający sposób opowiada o tym, jak silne są więzy, które łączą nas z rodziną i religią, i że czasem trzeba się z nich wyzwolić, żeby odnaleźć siebie.
Fragment ebooka „Exodus. Księga wyjścia Moja droga do Berlina” Deborah Feldman (dostępny w formacie epub, kindle mobi – ebooka przeczytasz wygodnie w aplikacji mobilnej Publio):
Tego, że opowieść o ucieczce z chasydzkiej enklawy znajdzie tylu czytelników, nie spodziewał się nikt, a już na pewno nie ja. W roku 2009, gdy próbowałam zainteresować książką różnych wydawców, grzecznie mi odmawiano, argumentując, że moja historia ma zbyt lokalny, niszowy charakter i nadaje się co najwyżej do miejscowej gazety czy magazynu. Później, gdy jedno z wydawnictw zaryzykowało i przyjęło tekst do publikacji, ostudzono mój zapał, mówiąc, żebym nie robiła sobie wielkich nadziei. Dlatego też sukces, jaki odniosła autobiografia Unorthodox: Jak porzuciłam świat ortodoksyjnych Żydów (podtytuł dodał dział marketingu, żeby zwiększyć szansę książki na rynku), zaskoczył nas. Ludzie wokół mnie nagle dostrzegli, że to w istocie głęboko amerykańska historia, podobnie jak wspomnienia zbiegłych ze swoich wspólnot byłych mormonów i menonitów, które zapełniały półki księgarń czy programy telewizyjne o zbuntowanych nastoletnich amiszach. Wydawnictwa, działy promocji i agencje zastanawiały się, czy w ucieczce z religijnej sekty w pogoni za wolnością i szczęściem nie ma czegoś immanentnie amerykańskiego.
Po sukcesie Unorthodox mój wydawca oczekiwał dalszego ciągu tej historii, która kończy się w chwili mojego odejścia bynajmniej nie dlatego, że chciałabym odmówić czytelnikom satysfakcji z poznania moich dalszych losów – po prostu napisałam książkę tuż po opuszczeniu społeczności i sama jeszcze nie wiedziałam, co dalej. Wydawnictwo zasugerowało mi kolejny tom wspomnień i entuzjastycznie doradziło, żebym udała się w podróż po kraju i opisała, jak się czuję jako Amerykanka. Seks, narkotyki i rock and roll – tak jakby moja nowo nabyta amerykańskość zależała od przyjęcia hedonizmu, który zarówno moja rodzina, jak i wspólnota uważały za grzech ciężki. Ponad wszystko pragnęłam, by pozwolono mi dalej pisać, chciałam rozwijać się jako pisarka, zatem choć przepełniały mnie obawy, byłam zdeterminowana, by spróbować jak najlepiej wykonać to zadanie...