„Faraona” Bolesława Prusa ogromnie spopularyzował „Faraon” Jerzego Kawalerowicza, film z 1966 r. Niezapomniane kreacje stworzyli Jerzy Zelnik jako Ramzes XIII i Leszek Herdegen w roli kapłana Pentuera. Równie wspaniale zaprezentowała się Barbara Brylska, której uroda jako królewskiej nałożnicy Kamy zapadła w pamięć wszystkim i na zawsze.
Jednak nie miłosna to opowieść, lecz o mechanizmach władzy. Następca tronu faraonów chciał sprawować ją samodzielnie, zaś kapłani, którzy dysponowali taką wiedzą astrologiczną i przyrodniczą, że mogli udawać pogromców natury, nie zamierzali dzielić się z nikim tym przywilejem. Czy podobny konflikt interesów może dobrze się skończyć? Żeby walczyć z takim przeciwnikiem jak arcykapłan Herhor i jego prawa ręka, Pentuer, nie wystarczyło być młodym, zapalczywym i pełnym dobrych chęci. Być potomkiem faraonów to też za mało. Pieniądze, złoto... Nawet tego Ramzes nie miał pod dostatkiem i dlatego sprzymierzył się z Fenicjanami. A jak wiadomo, nigdy żaden bankier nie działa inaczej niż we własnym interesie.
Splot niefortunnych okoliczności i brak doświadczenia egipskiego księcia zadecydowały o tym, że nie miał szans wcielić w życie szlachetnych idei poprawy losu swojego ludu i wskrzeszenia potęgi państwa. Jednak, mimo poniesionej klęski, „nie wszystek umarł”. Jego następca, choć został nim Herhor właśnie, nie mógł już powstrzymać fali niezadowolenia poddanych i zaczął wprowadzać zmiany. Historia, która mogła zdarzyć się w każdym kraju, niekoniecznie w czasach piramid. Warto więc ją poznać i na jej temat wyrobić sobie własne zdanie.