Andrzej Makowiecki, pisarz i reporter, w fascynujący sposób odsłania przed czytelnikami kulisy życia znanego na całym świecie polskiego jazzmana Michała Urbaniaka.
Andrzej Makowiecki, pisarz i reporter, w fascynujący sposób odsłania przed czytelnikami kulisy życia znanego na całym świecie polskiego jazzmana Michała Urbaniaka.
Wielki „Urbanator”, chłopak z Łodzi, wychowywał się w rodzinie szwaczki i tkacza. Jego rodzice co sobotę na huczne przyjęcia zapraszali badylarzy, partyjniaków i artystów, którzy lubili otrzeć się o bogactwo. Kiedy matka wybudowała w ogrodzie basen, sąsiedzi z wściekłości rzucali w dom kamieniami i butelkami z benzyną. Jako sześciolatek rozpieszczany był bardziej niż dzieci królewskie. Służąca miała rozkaz odwieźć go codziennie do szkoły taksówką. Nic nie liczyło się poza skrzypcami. Jazzowego potwora obudził w nim Louis Armstrong, śpiewając i grając na trąbce „Mack the Knife”. Wkrótce po tym, jak usłyszał Popsa w rozgłośni „Głos Ameryki”, zaciągnął matkę do komisu po – drogi jak samochód – saksofon. I odtąd chodził z nim ciągle na próby zespołów, które tworzyły się i rozpadały z dnia na dzień. Grywał na jamach, podłapywał chałtury. Zanim skończył czternaście lat, pił i palił jak stary. Latem 1962 r. Michał Urbaniak wylądował w Nowym Jorku. W Nowym Orleanie słuchał już Louisa Armstronga, siedząc u jego stóp pod sceną, w San Francisco po raz pierwszy ujrzał na żywo Milesa Davisa... Fascynujące życie polskiego jazzmana i kompozytora w całości odsłonił w książce Andrzej Makowiecki, pisarz, reporter i podróżnik.