Książka składa się z dwóch części: opowieści matki i jej autystycznego syna.
Olga opowiada, jak postrzegane jest przez innych dziecko niepełnosprawne, takie, w którego fizycznym wyglądzie nie ma widocznych znaków inności. Opisuje, jak na zachowanie dziecka autystycznego reagują osoby z najbliższego otoczenia oraz przypadkowi ludzie. To swoista spowiedź zamknięta w dzienniku matki, gdzie padają słowa będące oskarżeniem wobec służby zdrowia, opieki społecznej, bezduszności i obojętności ze strony ludzi.
Leon mówi o tym, że ma w głowie zepsutą antenę, że słowa gubią mu się po drodze, że lepiej się czuje, gdy nie musi ich używać. Opowiada, co się z nim dzieje w środku, kiedy coś wydarza się „nagle”, a nie „po kolei” lub co gorsza, „wszystko naraz”. Opisuje przeżywane sytuacje i towarzyszące im stany uczuciowe. Mówi o pragnieniu bycia rozumianym i o tym, że najwięcej kłopotów ma w związku z wpadaniem w złość. Jego opowieść o sobie kończy się marzeniami o posiadaniu najlepszego przyjaciela. Takiego, który nie robiłby niczego NAGLE; takiego, „który lubiłby mnie, gdy jestem sobą”.