Moja definicja związku? Bez zobowiązań, za to z pełną satysfakcją. Tak właśnie wyglądały miłosne podboje w moim wykonaniu.
Jednak nagle coś się zmieniło. Choć trudno nazwać „nagłym” podkochiwanie się od lat w bracie przyjaciółki. I to takiej, która jest bliższa niż rodzona siostra.
Przyznaję, bywam frywolna, ale kieruję się jedną dewizą: zero bzykania z bliskimi krewnymi najlepszych przyjaciół.
Problem w tym, że przez tego faceta mam ochotę łamać wszelkie możliwe zasady.
Obym tylko tego nie pożałowała.