Audiobook „Mistrz i Małgorzata”; AUTOR: Michaił Bułhakow; WYDAWNICTWO: Rebis [audiobook w formacie mp3]:
Słynne dzieło Michaiła Bułhakowa i jedna z najważniejszych powieści XX wieku.
„Mistrz i Małgorzata” – jak wiele genialnych utworów – wymyka się jednoznacznemu opisowi, prowokując mnogość interpretacji. Ta powieść szkatułkowa, bogata w odniesienia do literatury światowej, wciąż zadziwia bogactwem tematyki. Znaleźć w niej można rozważania na temat kondycji sztuki, echa nieustannego konfliktu twórcy z otoczeniem, klasyczny filozoficzny motyw walki dobra ze złem, ale także ciętą satyrę oraz ironiczne odniesienia do ocierającej się wielokrotnie o absurd radzieckiej rzeczywistości lat 30. A także – rzecz jasna – cudowny wątek miłosny tytułowych Mistrza i Małgorzaty, który dla wielu czytelników jest jedną z największych zalet tej książki.
Na naszej stronie możesz bezpłatnie pobrać fragment audiobooka w formacie mp3 lub odsłuchać fragment online. Jeżeli zastanawiasz się jak odsłuchać audiobooka na swoim urządzeniu, to proponujemy pobranie aplikacji mobilnej Publio na systemu iOS i Android, w której łatwo pobierzesz i wysłuchasz książki. Czas trwania audiobooka to 16 godz. 51 min. w mistrzowskiej interpretacji Krzysztofa Gosztyły.
Fragment: Mistrz i Małgorzata Audiobook MP3
Autor: Michaił Bułhakow
Wydawca: Dom Wydawniczy Rebis
Pewnego razu wiosną, w porze niesłychanie upalnego zmierzchu, pojawiło się w Moskwie nad Patriarszymi Stawami dwóch obywateli. Pierwszy z nich, ubrany w szary letni garnitur, był maleńki, grubiutki i łysy. W ręku niósł złożony wpół elegancki kapelusz, a na starannie wygolonej twarzy miał gigantyczne okulary w czarnej rogowej oprawie. Drugi – barczysty, rudawy, kudłaty młody człowiek w zsuniętej na tył głowy kraciastej cyklistówce – miał na sobie kraciastą koszulę, pomięte białe spodnie i czarne nocne pantofle.
Pierwszym był nie kto inny jak Michał Aleksandrowicz Berlioz, przewodniczący zarządu jednej z największych moskiewskich organizacji literackich, zwanej w skrócie Massolit, oraz redaktor literackiego miesięcznika. Towarzyszył mu młody poeta Iwan Nikołajewicz Ponyriow publikujący pod pseudonimem Bezdomny.
Znalazłszy się w cieniu z lekka już zieleniejących lip, pisarze ruszyli na wyścigi ku pstrokatej budce z napisem „Piwo i napoje orzeźwiające”.
Odnotujmy wszakże pierwszą cechę szczególną tego strasznego majowego wieczoru. Nie tylko przy budce, ale i w całej alei, równoległej do Małej Bronnej, nie było żywej duszy. Kiedy, zdawałoby się, nie było już czym oddychać, kiedy słońce, rozpaliwszy Moskwę do białości, spadało, spowite w suchą aureolę, za Sadowoje Kolco – nikt nie przyszedł pod lipy, nikt nie usiadł na ławeczce, pusta była aleja.
– Poproszę narzan – powiedział Berlioz.
– Nie ma narzanu – odparła kobieta w budce i nie wiedzieć czemu przybrała obrażoną minę.
– A piwo jest? – spytał ochryple Bezdomny.
– Wieczorem będzie dostawa – odpowiedziała kobieta.
– A co jest? – zapytał Berlioz.
– Napój morelowy, ale tylko ciepły – odrzekła kobieta.
– No już dobrze, niech będzie!
Morelowy napój zakipiał obfitą, żółtawą pianą i w powietrzu zapachniało fryzjernią. Po wypiciu literaci natychmiast dostali czkawki, zapłacili i usiedli na ławeczce twarzą do stawu, a plecami do Bronnej.
Tu zdarzyła się nowa przedziwna historia dotycząca tylko Berlioza. Przestał nagle czkać, serce mu załomotało i na moment obsunęło się w głąb, a potem wróciło jakby przekłute tępą igłą. Poza tym zaś ogarnął Berlioza zupełnie nieuzasadniony strach tak silny, że zapragnął natychmiast uciec z Patriarszych Stawów gdzie oczy poniosą.