Pierwszy raz Witkacy zetknął się z narkotykami w Rosji – poważnie rannemu artyście podawano wówczas morfinę. Niedługo potem odkrył inne zastosowanie dla substancji odurzających. Eksperymentował z nimi podczas tworzenia swoich dzieł. Przy czym warto nadmienić, że do pasji tej podchodził ze skrupulatnością, której nie powstydziłby się żaden naukowiec. Obok autografów na swoich obrazach umieszczał dopiski: „eter”, „pyfko”, „winko”, a także: „faszerowane pomidory + kompot” oraz „móżdżek, kartofle z sałatą i placek śliwkowy”.
„Narkotyki” to oryginalna rozprawa na temat najważniejszych zdaniem Witkiewicza używek: nikotyny, alkoholu, „białego obłędu”, czyli kokainy, peyotlu, morfiny i eteru. Do uzależnienia od niektórych z tych środków artysta uczciwie się przyznaje, nadużywaniu innych skromnie zaprzecza. Szczegółowo odnotowuje zaś zalety i wady wszystkich.
Czy praca, pełna charakterystycznych dla Witkiewicza zabaw językowych, ironii i humoru, rozwiała wątpliwości opinii publicznej co do nałogów obrazoburczego artysty? To przyjdzie osądzić samym słuchaczom.
O narkotykach i ich miejscu w życiu bohemy dwudziestolecia międzywojennego opowiada aktor teatralny Stanisław Biczysko.