Artura Rubinsteina (1887–1982), jednego z największych artystów XX wieku, nie trzeba nikomu przedstawiać. Urodzony w Łodzi „król życia” ćwiczył tylko cztery godziny dziennie, by starczyło mu czasu na wszystkie przyjemności, wśród nich legendarne biesiadowanie po koncertach. Ale największą radość dawały mu kobiety, bodaj od zawsze i do sędziwego końca. I choć w osobie o pokolenie młodszej Neli Młynarskiej (1908–2001), córki wielkiego dyrygenta, znalazł partnerkę idealną, nie umiał i nie starał się być wierny. Jej wyrozumiałość, opiekuńczość i misternie stworzona strategia obchodzenia się z nieprzewidywalnym geniuszem miały jednak swoją cenę…
Pełna pasji i nieoczekiwanych zwrotów jak muzyka ich ulubionego Chopina, opowieść o niezwykłym, trwającym blisko pół wieku związku, z Warszawą, Wenecją, Paryżem, Nowym Jorkiem i Kalifornią w tle, jest też historią zeszłowiecznych zawieruch i opatrzoną mnóstwem anegdot kroniką wykwintnego życia towarzyskiego z udziałem niemal samych sław, od Einsteina po Grace Kelly.
„Nela i Artur. Koncert intymny Rubinsteinów” Uli Ryciak pozornie wydaje się biografią. Ale nazywanie książki Ryciak biografią wybitnego pianisty Artura Rubinsteina i jego żony Neli byłoby uproszczeniem krzywdzącym autorkę, która musiała zmierzyć się z niezwykle trudnym tematem, jakim jest wniknięcie w intymność opisywanych bohaterów – mówiła podczas laudacji Joanna Laprus-Mikulska, przewodnicząca jury. – Ryciak, zbierając informacje o Rubinsteinach nie tylko sprawdzała dostępne dokumenty i nagrania radiowych wywiadów, ale jeździła w miejsca, które były z nimi związane, słuchała ich ulubionej muzyki, a nawet gotowała ich ulubione potrawy. Z tej dość niekonwencjonalnej dokumentacji i faktów, a także wrażeń, smaków i brzmień stworzyła pewnego rodzaju fresk literacki. „Nela i Artur. Koncert intymny Rubinsteinów” nie jest zatem czystą biografią ani reportażem, chociaż umiejętności reporterskie autorki są nie do podważenia. Natomiast zindywidualizowany język, jakim posługuje się Ryciak, plastyczność opisów i poetyckość przenikająca narrację umieszcza jej książkę po stronie powieści. Mamy więc do czynienia z dokumentem przekształconym w literacką opowieść.