Wydawało się, że Lillian i Madison do siebie nie pasują: pierwsza – utalentowana, ale biedna jak mysz kościelna; druga – piękna i bogata. A jednak w elitarnym liceum z internatem były nierozłącznymi przyjaciółkami. Ich ścieżki rozeszły się, gdy Lillian w wyniku skandalu musiała opuścić szkołę, ale kontakt nigdy całkiem nie ustał.
Po latach Lillian otrzymuje list, w którym Madison błaga o pomoc: chce, by przyjaciółka zajęła się opieką nad jej przybranymi dziećmi, bliźniętami z pierwszego małżeństwa męża. Jest jednak pewien haczyk: gdy bliźniaki za bardzo się czymś ekscytują, ulegają… samozapłonowi. Ich skóra staje w płomieniach w przedziwny, ale i piękny sposób.
Lillian jest przekonana, że Madison robi jej kawał, okazuje się jednak, że wszystko, co napisała, jest prawdą. Nie mając nic do stracenia poza bezcelowym życiem w rodzinnym domu, Lillian przystaje na propozycję przyjaciółki. Na przestrzeni parnego i ciężkiego lata ona i bliźniaki będą musiały nie tylko sobie zaufać, ale też unikać płomiennej ekscytacji i nie wchodzić w drogę mężowi Madison, spiętemu politykowi.
Zaskoczona tym, jak ważne stają się dla niej te przedziwne dzieci, Lillian dochodzi do wniosku, że potrzebuje ich tak samo, jak one potrzebują jej. Może właśnie to jest życie, o jakim zawsze marzyła? Ale czy na pewno?
Powieść „Nic tu po was”; autor: Kevin Wilson; wydawnictwo: Agora [e-book do pobrania w formacie epub i kindle mobi] – rekomendacje:
- „Ta powieść jest jak oda do trudów i dziwactw rodzicielstwa. To kolejna rodzinna historia w wykonaniu Wilsona, tak przecudnie osobliwa, jak szczera i autentyczna” – „Library Journal”
- „Zabawna, surrealistyczna i czuła” – „The Observer”
Fragment ebooka „Nic tu po was”:
Późną wiosną 1995 roku, ledwie kilka tygodni po moich dwudziestych ósmych urodzinach, dostałam list od mojej przyjaciółki Madison Roberts. Wciąż myślałam o niej jako o Madison Billings. Pisała do mnie cztery, pięć razy w roku, listy z najświeższymi nowinami, równie dla mnie egzotycznymi jak meldunki z Księżyca, bo wiodła życie, o jakim można przeczytać tylko w czasopismach. Wyszła za starszego mężczyznę, senatora, i miała małego synka, którego ubierała w marynarskie mundurki i który wyglądał jak kosztowny pluszowy miś w ludzkiej skórze. Natomiast ja pracowałam na dwa etaty jako kasjerka w rywalizujących ze sobą sklepach spożywczych i popalałam trawkę na strychu w domu mojej matki, bo gdy tylko skończyłam osiemnaście lat, natychmiast przerobiła mój pokój na salę fitness, w wyniku czego miejsce, w którym spędziłam ponure dzieciństwo, zajął olbrzymi kombajn treningowy. No i sporadycznie spotykałam się z facetami, którzy na mnie nie zasługiwali, choć myśleli, że zasługują. Łatwo sobie wyobrazić, że listy Madison były sto razy ciekawsze niż moje, mimo to nie straciłyśmy ze sobą kontaktu.
Jednakże ten list zburzył naturalny harmonogram naszej korespondencji, dokładny i przewidywalny. Ale nie, nie dało mi to do myślenia. Komunikowałyśmy się tylko na papierze. Nie miałam nawet jej numeru telefonu.
Przeczytałam go przy pierwszej nadarzającej się okazji, podczas przerwy w Save-A-Lot, i okazało się, że Madison zaprasza mnie do Franklin w Tennessee – mieszkała tam w rezydencji męża – bo ma dla mnie ciekawą propozycję pracy. Wiedząc, że mój samochód jest w stanie przejechać najwyżej dwadzieścia pięć kilometrów, załączyła też pięćdziesiąt dolarów na bilet autobusowy. Nie napisała, co to za praca, choć nie mogło to być nic gorszego od liczenia bonów żywnościowych czy wykładania na wagę poobijanych jabłek…
Ebook do pobrania w formacie epub i kindle mobi, przeczytasz go także wygodnie w aplikacji mobilnej Publio oraz na czytnikach inkBook, Pocketbook, Kindle itp.