Jak bardzo ciekawe mogą być zapiski w pamiętniku jedenastolatka? Jeśli jest nim Marek Hłasko – w wysokim stopniu. A do tego dowcipne, ironiczne i mimo upływu lat wciąż oddziałujące na wyobraźnię.
Jak bardzo ciekawe mogą być zapiski w pamiętniku jedenastolatka? Jeśli jest nim Marek Hłasko – w wysokim stopniu. A do tego dowcipne, ironiczne i mimo upływu lat wciąż oddziałujące na wyobraźnię.
W niedzielę 12 lutego 1945 r. jedenastoletni Marek zaczyna pisać pamiętnik – nadspodziewanie dojrzały – mimo ogromu błędów, które robi – zapełniając do jesieni 1946 r. cztery zeszyty i jeden album. Już w tych niewielkich objętościowo zapiskach widać zalążki stylu przyszłego pisarza. Mały wielbiciel lotnictwa i filmów (te dwie miłości będą mu towarzyszyć do końca życia) pisze dosadnie i z humorem. Ironicznie relacjonuje życie w dopiero co wyzwolonej Częstochowie, a potem na Śląsku. Defilada Armii Berlinga, konstruowanie rakiet ze znalezionych nabojów i pocisków, samoloty wojskowe przelatujące nad miastem, a także harcerskie zbiórki i paniusia z pieskiem utaplana w błocie – nic nie ujdzie uwadze bystrego chłopaka, bo wszystko jest warte zapamiętania. Drugie wydanie „Pamiętnika” Marka Hłaski opracowane przez Andrzeja Czyżewskiego, brata ciotecznego autora, to nie tylko dziecięce zapiski zachowane w oryginalnej pisowni i interpunkcji, lecz także na poły komiksowe rysunki oraz wplecione w tekst komentarze, które ukazują warunki, w jakich przyszło żyć po wojnie Polakom.