Porno dla kobiet i instruktaż dla mężczyzn
„Napisałam ten tomik opowiadań dlatego, że mnie samej brakuje książek, które sprawiłyby, że chciałabym włożyć rękę pod kołdrę lub spódnicę. W tych krótkich erotycznych migawkach oddałam głos kobiecej anatomii, kobiecemu przeżywaniu i przyjemności. A właściwie rozkoszy, bo ona rządzi się jeszcze innymi niż przyjemność zasadami, a właściwie ich brakiem. Puszczeniem. Czego i wam życzę”.
– CARO BUKOWSKI
Na pytanie jak kochać się w świecie świadomej zgody i po me too Caro Bukowski odpowiada: zmysłowo, z fantazją i ogromną uważnością na drugą osobę, na bycie tu i teraz.
(Opis pochodzi od wydawcy).
🔔 Jak przeczytać ebook „Rozkosz. Książka do czytania jedną ręką”?
• w aplikacji mobilnej Publio na swoim smartfonie lub tablecie (iOS, Android)
• na czytniku ebooków typu Kindle, PocketBook, inkBook itp.
• na komputerze - w darmowych programach Calibre, Adobe Digital Editions
• w przeglądarce internetowej - np. Firefox z dodatkiem EPUBReader
Po zakupie ebook pobierzesz w formacie epub i mobi.
Fragment wstępu do książki „Rozkosz. Książka do czytania jedną ręką” Caro Bukowski:
„Napisałam ten tomik opowiadań dlatego, że mnie samej brakuje książek, które sprawiłyby, że chciałabym włożyć rękę pod kołdrę lub spódnicę.
Pamiętam, kiedy trafiłam na pierwszy opis seksu w powieści: byłam jeszcze dziewczynką, ale poczułam, że w większości tekstów literackich (i nie tylko literackich! „całego życia” chciałam również w tekstach historycznych!) brakuje ważnej części życia bohaterów. I że ten opis – choć w sumie niewiele z niego rozumiałam, ale uczyłam się bardzo szybko – podniecił mnie, zaciekawił, sprawił mi przyjemność.
Zaczęłam więc tropić sceny erotyczne w książkach i robię to do dziś. A muszę je tropić, bo w dobrej literaturze są zazwyczaj skromne i ukryte, a czasami w ogóle nie istnieją. Z kolei w książkach, które na seksie się skupiają, zazwyczaj brakuje mi tego, co jest obecne w literaturze – rozkoszy samego tekstu, przyjemności ze słów, opisów…
Powiecie, że nasz język się do tego nie nadaje? A ja udowadniam, że jak najbardziej – potrzeba tylko trochę wyobraźni i elastyczności… nomen omen językowej. Sprawdźcie, czy to działa, i dajcie mi znać...”