Kiedy policja uznaje, że śmierć chłopaka była wynikiem nieszczęśliwego wypadku, jego narzeczona zaczyna dostawać anonimowe maile, a w miasteczku nagle pojawiają się dawno niewidziani właściciele dworku, do akcji wkracza wypoczywająca na Podlasiu, autorka kryminałów Róża Krull.
Czy przeczucie pisarki, że śmierć kustosza to morderstwo, okaże się prawdą, czy też tylko wytworem jej rozszalałej wyobraźni? I co wspólnego z tajemnicą nawiedzonego dworku ma urocza świnka o imieniu Dolores?
Inne ebooki i audiobooki od Alek Rogoziński znajdziesz na stronie autora. Przeczytasz lub przesłuchasz je wygodnie w aplikacji mobilnej Publio lub na dowolnym czytniku, typu: inkBook, PocketBook, Onyx, Kindle itd.
Na Publio.pl ebooki możesz pobierać w formatach epub lub kindle mobi a audiobooki jako pliki mp3.
Fragment ebooka „Złap mnie, jeśli umiesz” (w wersji papierowej 304 strony, do pobrania w formacie epub, kindle mobi)
ROZDZIAŁ I
DOLORES
– Zaraz pęknę! – Popularna autorka kryminałów Róża Krull wstała od wigilijnego stołu, zastanawiając się, co ją opętało. Na początku roku złożyła sobie bowiem uroczystą przysięgę, że tym razem Boże Narodzenie spędzi z mamą i nowym ojczymem pod palmami, objadając się cytrusami i popijając sok prosto z zerwanego chwilę wcześniej kokosa. Tymczasem zamiast w tropikach wylądowała na Podlasiu. A tu wtrąbiła w ciągu niecałej godziny ucztowania tyle kalorii, że nawet gdyby teraz obiegła dokoła całą planetę, to i tak nie ma szans, żeby je wszystkie spaliła. Zwłaszcza te, które natychmiast pognały w okolice jej bioder i okopały się tam na pozycjach obronnych niczym wojska amerykańskie w Pearl Harbor w czasie drugiej wojny światowej.
– Trzeba było nie traktować kulebiaka jak wroga, którego należy zmieść z powierzchni ziemi. – Były agent pisarki, a obecnie jej najlepszy przyjaciel Paweł Kwiatek, zwany przez wszystkich Pepe, posłał jej ironiczne spojrzenie. – Kutia też nie zając. Istnieje spore prawdopodobieństwo, że nie nawiałaby ci ze stołu, gdybyś ją tam zostawiła.
– A ja tam lubię patrzeć, jak pani Różyczka je – rzekła z niekłamanym zachwytem w głosie gosposia Róży, a zarazem mama gospodyni wieczoru, Cecylia Jodełka. – Zawsze tak wszystko ze smakiem pałaszuje, że aż jej się uszy i te rumiane policzki trzęsą! Gdy na nią wtedy patrzę, to aż mi ciepło idzie do serca. Nie to co moja Basia. Zje taką porcyjkę, jakby chomik nabździł, i już woła, że więcej nie może. Jak jakaś artretyczka!
– Kto? – zdziwiła się Róża, zastanawiając się w duchu, o ile w tym miesiącu zmniejszyć Cecylii premię za „rumiane policzki”, które z miejsca skojarzyły się jej z kreskówką pod wiele mówiącym tytułem Pyza na polskich dróżkach…